czwartek, 20 listopada 2014

Siarka w owocach suszonych? O co chodzi?

Takie pytania kilka dni temu zadała mi Agnieszka. Odkąd została mamą, bardzo szczegółowo sprawdza, co wrzuca do koszyka podczas zakupów. Ostatnio miała ochotę na suszone morele. Wzięła z półki jedną paczkę, sprawdziła skład, odłożyła na miejsce. Sięgnęła po opakowanie z innej firmy, przeczytała etykietę, nie zdecydowała się na zakup. Kolejne także nie zdobyło jej uznania.

(fot. tutaj)
 
Wyszła ze sklepu bez moreli, ale z kilkoma smutnymi pytaniami: dlaczego nie można tak po prostu dostać w normalnym sklepie owoców suszonych wolnych od związków siarki? W jakim celu jest ona dodawana? Jakie skutki powoduje w naszym organizmie? I w końcu - czy jest szansa, by dzisiejszym świecie dostać owoce bez tego typu załączników? Spróbuję się z nimi zmierzyć.

 
W jakim celu jest dodawana?

Siarka w owocach suszonych pełni rolę konserwantu. Jest dodawana do nich w postaci związku chemicznego o nazwie systematycznej: tlenek siarki(IV) (wzór SO2). W opisie na opakowaniu można ją znaleźć pod następującymi nazwami: tlenek siarki, dwutlenek siarki, bezwodnik kwasu siarkowego, siarczany, siarczyny, E220 lub w opisie: konserwowane siarką.

Tlenek siarki(IV) jest bezbarwnym gazem o ostrym, gryzącym i duszącym zapachu, silnie drażniącym drogi oddechowe. Przyczynia się do zanieczyszczenia środowiska jako produkt uboczny spalania paliw kopalnych. Jest trujący dla zwierząt i szkodliwy dla roślin. W reakcji z wodą tworzy kwas siarkowy(IV). Jest stosowany do bielenia, dezynfekcji i jako czynnik chłodniczy. A ze względu na swoje własności grzybobójcze i pelśniobójcze znalazł zastosowanie w przemyśle spożywczym jako konserwant. Jest dodawany m.in. do soków, przecierów, win, marynat czy wspomnianych owoców suszonych.

Tytoń albo życie...

Pod takim tytułem w dniach 17-18 listopada br. w auli Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Tarnowie odbyła się XVII Ogólnopolska Konferencja Naukowa im. prof. Franciszka Venuleta, w której uczestniczyli uczniowie naszej szkoły (klasa 1B psychologiczna). Zamieszczam krótkie sprawozdanie nadesłane przez Panią Anetę Kutę, jedną z opiekunów klas psychologicznych:

"Głównym organizatorem Konferencji były - Centrum Onkologii-Instytut im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie,  Wojewódzki Szpital im. Św. Łukasza w Tarnowie oraz Kuratorium Oświaty w Krakowie we współpracy z Państwową Wyższą Szkołą Zawodową.

(fot. tutaj)

Spotkanie organizowane zostało w ramach zadania Narodowego programu zwalczania chorób nowotworowych pn.: „Prewencja pierwotna nowotworów”, finansowanego przez Ministra Zdrowia.
Konferencja była kontynuacją społecznej debaty na temat głównych kierunków strategii ograniczania skutków zdrowotnych następstw palenia tytoniu w Polsce oraz początkiem dyskusji na temat jak prowadzić edukację zdrowotną dzieci i młodzieży szkolnej, aby ograniczyć sięganie po wyroby tytoniowe.

czwartek, 6 listopada 2014

Ekochemicy są już w sieci!

Dzisiejszy wpis rozpoczyna funkcjonowanie naszego szkolnego bloga Ekochemicy. Na wystartowanie czekaliśmy kilka miesięcy, choć pomysł pojawił się jeszcze w ubiegłym roku szkolnym. Największym problemem okazała się nazwa bloga, a raczej jej brak. Spośród kilkunastu zgłoszonych propozycji wybór padł na Ekochemików. Dziękuję wszystkim, którzy zaangażowali się w ten proces; dziękuję także za pomoc w podjęciu decyzji.

(fot. plfreepik.com)
 
A skąd pomysł, by prowadzić blog o takiej tematyce? Czynników jest kilka. Jednym z nich jest moje osobiste zainteresowanie tematem zdrowego stylu życia i zdrowego odżywiania oraz związane z tym poszukiwanie naturalnych produktów codziennego użytku, które byłyby wolne od zbędnych syntetycznych dodatków chemicznych. Od lat ze smutkiem i niepokojem przyglądam się jak przemysł spożywczy, kosmetyczny, farmaceutyczny, odzieżowy, etc, oddala się od tego, co naturalne i zdrowe, a przekształca się w wielkie laboratoria i koncerny chemiczne. Długie listy składników na etykietach produktów spożywczych i kosmetycznych są tego jaskrawym przykładem. Nierzadko są to substancje, które nie są obojętne dla naszego organizmu. Przykłady? Barwnik o nazwie żółcień chinolinowa - popularnie stosowany w napojach gazowanych, cukierkach, galaretkach - powoduje nadpobudliwość i podejrzewany jest o wywoływanie nowotworu wątroby. Inny przykład: konserwant benzoesan sodu - szeroko stosowany w napojach gazowanych, sokach owocowych, przecierach - powoduje reakcje alergiczne, drażni śluzówkę przewodu pokarmowego, podejrzewany jest o działanie rakotwórcze. Znowuż substancja słodząca aspartam, zwana słodką trucizną, dodawana jest do soków, syropów, słodyczy dla dzieci, gum do żucia. A to dopiero początek góry lodowej.